.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XIII

Mojej prywatnej autokorekcie - Karolinie.

 I Kasi, bo bywa zazdrosna... <3


Syriusz, razem ze swoimi przyjaciółmi, przekroczył próg klasy obrony przed czarną magią. W sali poustawianych było przynajmniej ze dwadzieścia podestów, na których zwykle ćwiczą pojedynki. Oprócz Gryfonów w klasie znajdowała się też spora grupa Krukonów i Puchonów. Wychowanków domu węża można by policzyć na palcach jednej ręki.

            - Bardzo proszę dobrać się w pary, a jeżeli nie to ja to zrobię! – zza bocznych drzwi wyłonił się nauczyciel obrony przed czarną magią – Barnau Doodle. Był to wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Jego brązowe włosy, mocno przyprószone siwizną, zaczesane były gładko na prawą stronę, a zielone oczy błyszczały w świetle lewitujących świeczek. Nie miał więcej niż pięćdziesiąt lat, jednak wiele blizn szpecących jego przystojną twarz, które były pamiątkami po pracy jako auror, dodawały mu przynajmniej dekadę życia. Nie spoufalał się ze swoimi uczniami, jednak zawsze służył pomocą.
Black szybko porwał w swoją dłoń rękę Evans, która nie zdążyła nawet zaprotestować. Remus stanął w parze z Rosaline, a Peter, któremu najmniej to odpowiadało, walczył z Potterem. Już na wstępie wiedział, że nie ma szans z Jamesem, który był o wiele wiele lepszy w pojedynkach od niego. Każda para zajęła swoje stanowiska.
- Dzisiaj będziecie ćwiczyć zaklęcia niewerbalne. – przez salę przeszedł pomruk niezadowolenia. – Bez gadania! Na wszelki wypadek przypominam zasady: używamy bezpiecznych zaklęć, staramy się nie poturbować zbytnio swojego przeciwnika. Na wstępie otrzymujecie dwadzieścia pięć punktów, każde obrażenie to minus pięć punktów, a każdy STOP to minus dziesięć. Na końcu sumujemy punkty i przyznaję je dla domu. Zaczynamy na dźwięk dzwonka. Aha! Jeszcze jedno, dzisiaj walczycie na ocenę! Powodzenia! – wszyscy przyjęli pozycje bojowe z różdżkami wyciągniętymi przed siebie. Po chwili zabrzmiał mały dzwoneczek i w klasie pojaśniało od kolorowych snopów światła. Sala wypełniła się dźwiękami rzucanych i odbijanych zaklęć, a także rozmowami i śmiechami.

            - Dawaj Ruda! – zaśmiał się Syriusz, po raz kolejny odbijając urok rzucony przez Lily. – Wiem, że stać cię na więcej! – Black machnął różdżką jakby od niechcenia, a żółty snop światła mignął Evans tuż koło prawego ucha.

            - Black, nie prowokuj mnie, nie chcę Cię zbytnio pokiereszować! – ironia w jej głosie była aż nadto wyczuwalna. Black spojrzał na Rosie, która bez problemu radziła sobie nawet z tak świetnym czarodziejem jakim był Remus. Inna sprawa, że Lupin z grzeczności, dawał brunetce nieco ‘fory’. Uśmiechnął się pod nosem, widząc zaciętą minę dziewczyny, gdy jej niewidzialna tarcza odbiła czerwony promień mknący ku niej.
Evans wykorzystała tę chwilę nieuwagi swojego przyjaciela posyłając ku niemu zaklęcie oszałamiające. Syriusz odleciał kilka metrów do tyłu, po czym z głuchym łoskotem opadł na podest. Chwilę nie ruszał się, przez co Lily zaczęła podejrzewać, że go zabiła, a przynajmniej mocno pogruchotała mu kości. Podeszła bliżej i widząc rozbawioną twarz Blacka dźgnęła go czubkiem buta w żebra. Chłopak zwinął się w kłębek i zaczął dziko śmiać.

            - Przestań Lilka, mam łaskotki! – kilka osób, zaciekawiło się co dzieje się na pierwszym stanowisku. Evans wywróciła oczami po czym wyciągnęła rękę, żeby pomóc wstać Łapie. Black z chęcią przystał na tę propozycję, jednak w planach miał coś innego. Złapał drobną dłoń rudowłosej, po czym z impetem pociągnął ją w dół, tak, że wyłożyła się jak długa, tuż obok niego.

            - Black, Ty idio… - nie dokończyła, bo tuż nad ich głowami zawisł Mark Fairth, krzycząc niemiłosiernie, jakby rozdzierali go na strzępy. Jego ciałem kierowała jego przeciwniczka z tego samego domu – Allyson Schaninngan. Dziewczyna z impetem spuściła go na leżącą parę, a brunet wierzgając nogami i rękami, uderzył Evans łokciem w twarz, a Syriuszowi niemal złamał nos swoim twardym jak skała kolanem. Do ich podestu szybko podbiegł nauczyciel, a Mark szybko zerwał się na równe nogi. Wygładził szatę i bez słowa przeprosin odmaszerował z powrotem zmierzyć się z Ally. Lily warknęła, groźnie łypiąc na blondynkę spode łba. Nawet, gdy Syriusz, śmiejąc się, podał jej dłoń, żeby pomóc jej wstać, ta odtrąciła jego dłoń, sama zrywając się na równe nogi. Skroń, w którą uderzył ją rosły Krukon, bolała ją niemiłosiernie. Niewyraźnie mamrocząc pod nosem przekleństwa kierowane w stronę Allyson, roztarła sobie bolące miejsce. Zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Nauczyciel zapisał sobie wyniki, a uczniowie wylali się na zatłoczony już korytarz.

            - Evans! – piskliwy głos Krukonki, odezwał się tuż za jej plecami.

            - Czego? – odparła tak sucho i chamsko jak tylko potrafiła.

            - Idziesz z MOIM Jamesem na bal! – warknęła, mierząc ją groźnym spojrzeniem.

            - I co z tego? – rudowłosa mimo uszu puściła informację, że James jest jej, chociaż jej wnętrzności wywróciły się do góry nogami.

            - To z tego, że JA miałam iść z NIM! – wykrzyknęła, wyrzucając ręce w powietrze. Z racji tego, że cała rozmowa miała miejsce na zatłoczonym korytarzu, nie brakowało gapiów, wśród których znaleźli się też przyjaciele rudowłosej. Evans wywróciła teatralnie oczami i skrzyżowała ręce na piersi. Odwróciła się z zamiarem odejścia, gdy tuż nad jej głową śmignęło niebieskie zaklęcie, które strąciło z głowy przechodzącej profesor McGonagall jej czarną tiarę. Usta nauczycielki zacisnęły się z całej siły tworząc cienką linię, a twarz przybrała koloru wiśni.

            - Panno Schanningan?! Co Ty wyrabiasz z tą różdżką?! A wy?! Rozejść się!– wykrzyknęła kobieta, rozganiając tłum gapiów. – Minus dwadzieścia punktów dla Ravenclaw za używanie zaklęć między zajęciami! Proszę za mną! Natychmiast! – Allyson powlekła się za nauczycielką rzucając Evans groźne spojrzenie. Rosie podeszła do Lily, kładąc jej rękę na ramieniu.

            - Co ona chciała od Ciebie? – zapytał łagodnie Syriusz.
           
            - Ehhh, że idę z Rogaczem na bal. – skrzywiła się nieznacznie, jednak widząc rozpromienioną twarz Pottera, jej wyraz twarzy złagodniał. – W ogóle ubzdurała sobie, że ja i James mamy coś do siebie… - ponownie wywróciła oczami. Ostatnio zdarza mi się to zbyt często… Przebiegło przez jej myśl.

            - No ja do Ciebie mam wiele, Ty pewnie też, tylko dobrze to ukrywasz… - powiedział Potter z wielkim uśmiechem na twarzy, a przyjaciele zachichotali, widząc tę scenę.

            – Ja to bym coś zjadła… - mruknęła Lily i ciągnąc za sobą Rosie, skierowała się do Wielkiej Sali na obiad, a za nimi powlekli się Huncwoci.

***

Najpiękniejsza!
Gdybym powiedział kim jestem, natychmiast zerwałabyś ze mną wszelkie kontakty, a tak to przynajmniej, mam namiastkę szczęścia!
Chciałem zaprosić Cię na bal, ale już wiem, że masz partnera. Może innym razem…
Muszę pocieszyć się jedynie codziennym wpatrywaniem się w Twoją piękną twarz. Wystarczać mi musi wodzenie za Tobą wzrokiem. Mam nadzieję, że kiedyś odważę się ujawnić, a Ty zapałasz do mnie uczuciem tak wielkim, jakim ja Cię darzę.

Tajemniczy Wielbiciel

PS. Masz najpiękniejsze oczy na świecie. Uwielbiam kiedy się uśmiechasz, wtedy Twoje oczy tak pięknie błyszczą. Czy mogłabyś robić to częściej?

Rosaline westchnęła głęboko. Spojrzała na siedzącą naprzeciwko Lily, która nie wyglądała na aż tak zachwyconą jak jej przyjaciółka. Pisała właśnie wyjątkowo długie wypracowanie na zielarstwo, gdy w okno biblioteki zapukała sowa, niosąc ze sobą list od Tajemniczego Wielbiciela Lily. McRain od razu rzuciła się na ptaka, niemalże wyszarpując mu zawiniątko.

            - Ruda, nie wiem czemu jesteś taka sceptyczna… - mruknęła brunetka, gdy Lily zmierzyła ją znudzonym spojrzeniem.

            - Nie jestem sceptyczna, po prostu uważam, że to są jakieś głupie żarty, a ja nie chcę być pośmiewiskiem całej szkoły! – zielonooka wykrzywiła się na samą myśl o tym.

            - Ale ty jesteś głupia! – powiedziała trochę głośniej niż chciała, przez co pani Peeks chrząknęła znacząco, jednak Rosaline zignorowała jej karcące spojrzenie.

            - Nie głupia, tylko myślę racjonalnie! Takie rzeczy nie dzieją się w normalnym świecie, jedynie w tych wszystkich romansidłach co się tak zaczytujesz w nie… - odparowała Lily z przekąsem. McRain wywróciła oczami.

            - Nie żyjemy w NORMALNYM świecie! – brunetka pomachała jej różdżką przed oczyma. – Pamiętasz? – dźgnęła nią w sam środek bladego policzka rudowłosej. Evans westchnęła ciężko, powracając do swojej pracy domowej. Tutaj musiała się zgodzić ze swoją przyjaciółką. Może rzeczywiście zaufać niepoprawnej romantyczce drzemiącej w McRain?

***

            - Pettigrew, podobno masz dla Czarnego Pana jakieś istotne informacje na temat Pottera… - warknął Avery, jednak na jego twarz wpełzł ironiczny uśmiech.

            - M-mam. – zająknął się. Nie był pewny czy to była ważna informacja, ale z pewnością przydatna.

            - No to słuchamy… - mruknął Carrow spoglądając na niego z ukosa.

            - Najważniejsza dla Jamesa jest Lily Evans. Zrobi dla niej wszystko.

            - Ta ruda szlama? No i co z tego? – warknął Avery, mierząc go groźnym spojrzeniem.

            - Nie rozumiecie? – serce Petera zaczęło bić znacznie szybciej. Nagle uświadomił sobie, że ten plan jest tak świetny, że Czarny Pan na pewno odpowiednio go za to wynagrodzi. Uśmiechnął się sam do siebie. – Gdyby Czarny Pan zdołał porwać Evans, Potter bez namysłu wstąpił w Jego szeregi byle by tylko ocalić Lilkę! – prawie wykrzyknął. Oczy Ślizgonów niebezpiecznie zapłonęły. Jedynie Severus wstrzymał oddech. A jeżeli się nie uda? Potter to dupek, na pewno nie będzie ryzykował dla Lily! A wtedy Czarny Pan nie zawaha się jej zabić, przecież pochodzi z rodziny mugoli!

            - A jeżeli to nie wypali? – Avery uniósł wysoko brwi, słysząc cichy głos Snapea.

            - Żartujesz? To świetny plan!

            - Potter nie będzie miał na tyle odwagi by poświęcić się dla Li…znaczy dla Evans.

            - No i co z tego! Czarny Pan będzie wiedział co z nią zrobić. Jedną szlamę mniej… - warknął z obrzydzeniem Carrow. Usta wygiął w podkówkę, robiąc minę jakby coś bardzo śmierdziało mu pod nosem.

            - I przy okazji nas! – Severus prawie krzyknął, wyrzucając ręce ku górze. Peter nieco zdziwił się jego zachowaniem jednak postanowił wtrącić się do rozmowy, widząc, że pozostali niechętnie chcą przyznać mu rację.

            - N-nie, a pewno nie. James od razu rzuci się Lily na pomoc, pamiętacie jak kiedyś ratował Syriusza i Remusa? To samo zrobi teraz! A Jamesowi na pomoc rzucą się jego rodzice... – powiedział cichym głosem, jakby bojąc się, że ktoś poza trójką Ślizgonów mógłby ich usłyszeć.

            - ... i mamy całą sielankę Potterów w komplecie. - dokończył za niego Avery z ironicznym uśmiechem na twarzy. - W porządku… - mruknął po dłuższej ciszy. – Zrobimy tak jak mówi on.

            - Postradałeś zmysły Avery! – odparł Snape patrząc na niego spode łba. Musiał bardzo uważać żeby nie powiedzieć nic niewłaściwego. Nikt nie może dowiedzieć się, że usiłuje obronić mugolaka. Z drugiej jednak strony musi zrobić wszystko, żeby Czarny Pan nie stracił Lily. Serce zabiło mu mocniej, gdy wyobraził sobie zielony promień pędzący w stronę tej delikatnej rudowłosej osóbki. Musi wmówić Voldemortowi, że Lily jest czystej krwi. Musi kłamać. Musi ją uratować.

4 komentarze :

  1. Z góry przepraszam za SPAM ale nie zauważyłam odpowiedniej zakładki więc jestem zmuszona skomentować tutaj.
    Prosiłaś mnie o poinformowanie na GG albo tutaj kiedy pojawi się nowy rozdział.
    Więc zapraszam serdecznie na :

    rocznik-lily-evans.blogspot.com

    PS Funkcja Obserwuj polega na tym, że klikasz w nią i stajesz się obserwatorem danego bloga, tzn. że kiedy pojawia się tam nowa notka to widzisz to na swojej tablicy w bloggerze. Zapraszam do skorzystania z niej :)

    Pozdrawiam
    Vanill

    OdpowiedzUsuń
  2. super blog :) postarałaś się w tym poście.
    zapraszam na mój gdzie jest nowy rozdział :)
    http://evanslily.blogspot.com/2013/08/rozdzia-1.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie ci wyszedł ten rozdział :)

    Nowy rozdział u mnie :d
    http://lily-i-rogacz.blogspot.com/

    XOXOXOXOXO
    Avie

    OdpowiedzUsuń
  4. http://lilyirogacz.mylog.pl/
    Jeśli jeszcze masz ochotę, zajrzyj :)

    OdpowiedzUsuń